
Autor: Agata Loth-Ignaciuk
Wydawnictwo: DrugaNoga
Liczba stron: 28
Wiek: 2+
Moja ocena: 4-/5
„Mika i wyjec” to pierwszy komiks z serii – Arcygroźne domostwory – przeznaczonej dla najmłodszych czytelników.
Kiedy na świat przychodzi dziecko, większość rodziców pragnie uchronić je przed negatywnymi doświadczeniami i emocjami. Małe dzieci boją się wielu rzeczy. Nam, dorosłym, często te lęki wydają się irracjonalne i niezrozumiałe, kiedy maluch np.: z przerażeniem ucieka na widok motyla, boi się poruszanej przez wiatr firanki, czy włączonego odkurzacza.

Mała Mika ubrana w pajacyka-tygryska siedzi sobie w łóżeczku ze szczebelkami. Nagle spostrzega, że jeden z nich się rusza i można go wyciągnąć. Zainteresowana zmianą otoczenia dziewczynka postanawia opuścić swój kojec i wyrusza w poszukiwaniu przygody.

Chwilę później mała uciekinierka potyka się w korytarzu o jakiś dziwny, długi, zielony wąż, który ruszał się, wył i wszystko zjadał, nawet skarpetki. Mika na początku chciała się przed nim ukryć, ale później, z pomocą ukochanych maskotek, postanowiła stawić mu czoło.


Ten kolorowy tytuł pokazuje najmłodszym odbiorcom, że to, co nieznane i nieoswojone może być potworne i przerażające. Książeczka sama w sobie w zasadzie nie ma wiele tekstu, jedynie pojawiają się wyrazy dźwiękonaśladowcze. Ogromną zaletą formy komiksu jest to, że sami możemy wypełnić ją słowami, rozmawiając za bohaterów, czy dyskutować o tym, co widzimy na poszczególnych kadrach i jak rozumiemy tę opowieść. Dla nas rodziców jest to fantastyczna okazja do budowania więzi z dzieckiem i rozwijania jego wyobraźni oraz umiejętności werbalnych.
„Mika i wyjec” to pozycja dla kilkulatków, aby pomóc im zrozumieć i oswoić się z każdym wyimaginowanym stworem. Rysunki zachęcają do śledzenia fabuły, a hasła dźwiękonaśladowcze pomagają budować atmosferę podczas wolnego czytania lektury. Komiks polecam maluchom około 2. roku życia. Starszaki mogą się trochę przy nim wynudzić, gdyż jest dość krótki i przekartkowanie go zajmuje dosłowne kilka minut.
