Autor: Magdalena Kiełbowicz
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 192
Wiek: 6+
Moja ocena: 4/5

„Huczy jak w ulu” to opowieść o życiu w wielopokoleniowej rodziny i sąsiadów, którzy przeżywają mnóstwo przygód.

Główną narratorką książki jest ośmioletnia Ula Hernik, która oprowadza młodych czytelników przedstawiając im swoją rodzinę i jednocześnie zadziwiając zaskakującymi oraz bardzo trafnymi komentarzami. Dziewczynka w przyszłości chciałaby zostać badaczką lwów i dyrektorką ogrodu zoologicznego. Ula ma młodszego brata „Słodkiego” i przyrodnią siostrę Elizę, która pomieszkuje u nich od czasu do czasu. Jej tata pływa kontenerowcem i przeważnie nie ma go w domu, a mama jest zawsze tam, gdzie jest potrzebna.

Ula zaprasza dzieci do świata mieszkańców kamienicy, ich zajęć i upodobań. Poznajemy tutaj światowej sławy sąsiadkę, starszego pana od lat prowadzącego zakład szewski i sąsiada Ksawerego, który zawsze wymyśla coś niesamowitego. Czytamy o pradziadku Franku, byłym zegarmistrzu, który ma kłopoty z pamięcią i często wspomina o swojej zmarłej żonie. Sąsiadce, zwanej Alfą i Omegą, ponieważ zawsze wie wszystko o wszystkich w okolicy. Koleżance Agacie, której tata niestety zmarł. I babci Janinie, która zawsze wie co należy powiedzieć.

Każdy rozdział składa się z kilku kartek tekstu oraz czarno-białych ilustracji. Książka nie ma konkretnej akcji – jest to opis przygód i przemyśleń Uli. Treść napisana jest lekkim i dziecięcym językiem, jak na małą narratorkę przystało. Dzięki relacjonowaniu Uli, młodzi odbiorcy są wstanie poznać wszyskich lokatorów z ulicy Makowej, na której, jak sam tytuł wskazuje, wiele się dzieje.

„Huczy jak w ulu” to ciepła lektura z zabawną fabułą, która w sympatyczny sposób ukazuje problemy współczesnego świata widziane oczami dziecka.