
Autor: Marcin Pałasz
Wydawnictwo: Literatura
Liczba stron: 200
Wiek: 15+
Moja ocena: 4+/5
Jeśli lubicie się bać, czytając historie o bestiach, to zapraszam do ostatniej książki z serii o dzielnym psie i jego ludziach pt. „Elf i dom demonów”.
Ciężko było mi dokończyć lekturę, ponieważ słabo toleruję opowieści o duchach. Podczas czytania każdy najmniejszy dźwięk wywoływał u mnie lekkie poruszenie, a po nim wyobrażenie, że coś pojawi się przede mną. Przyznam, że ta część do lekkich nie należy, ale to moja opinia. Nadal uważam, że i w tej części Marcin Pałasz świetnie stworzył bohaterów i przedstawił ich perypetie.


Elf to pies, który przoduje w fabule i jest postrzegany jako wierny, posłuszny czworonóg. Bez jego udziału historia byłaby czymś zupełnie innym. Mamy tu do czynienia z postaciami, które poznaliśmy w części „Elfi i skarb wuja Leona”. Czytelnicy przeczytają o między innymi o anakondzie, dziwnych zmianach w ciotce Korozji, bestii, ukrytej wazie i ekipie z jednostek wojskowych.


Szkoda, że to autor nie tworzy już dalszych historii Elfa, Dużego i Młodego. Uważam, że przygody psiaka były bardzo nietypowe i miejscami zaskakujące. Niewątpliwie Elf w każdej z książek przeżył wiele nieoczekiwanych sytuacji i niebezpiecznych zdarzeń. Najważniejsze, że z każdej wyszedł cało, podobnie jak Marcin i Tomek.
„Elf i dom demonów” to tytuł, który polecam dzieciom bardziej dojrzałym, ponieważ w tej części naprawdę straszy. Książka zamknięta jest w twardej oprawie i miejscami została uzupełniona czarno białymi rysunkami i zdjęciami Elfa. Jeśli miałabym zasugerować wiek odpowiedni dla czytelnika, to będzie to minimum 15 lat. To mój osobisty wskaźnik oceny, choć może książka spodoba się też i mniej wrażliwym, młodszym odbiorcom.
