
Autor: Thomas Halling
Wydawnictwo: EneDueRabe
Liczba stron: 44
Wiek: 3+
Moja Ocena: 4/5
„Co za szczęście! Co za pech!” to przewrotna, niezwykła historia o zwykłym dniu małej dziewczynki i o tym, co się w nim nie wydarzyło.
Jest to dwuczęściowa książka z obrazkami dla dzieci, która przedstawia dwa różne spojrzenia na ten sam dzień. Obie połowy lektury opisują rzeczy, które się nie wydarzyły, ale mogłyby, gdyby Amanda dokonała innych wyborów. Młody czytelnik dostrzega dwa scenariusze – jeden pisany przez pesymistę, drugi przez optymistę. Fenomenem obu historii jest utrzymanie tych dwóch opowieści w pełnym rytmie i powtarzalności.

Pewnego razu mała dziewczynka, nieświadoma co czeka ją tego dnia, spontanicznie wychodzi na spacer. W części związanej ze szczęściem, gdyby tego nie zrobiła, zanudziłaby się, siedząc w domu. Będąc w parku, dobrze się stało, że nie usiadła na świeżo pomalowanej ławce, ponieważ w przeciwnym razie by się pobrudziła. Odwracając książkę do góry nogami i czytając ją od początku, dziecko śledzi Amandę i sceny, które wydają się podobne do tych, z poprzedniej części. Teraz jednak dziewczynka wychodzi z domu, ale gdyby w nim została, to świetnie by się bawiła. Amanda przechodzi obok ławki w parku i gdyby na niej usiadła, znalazłaby pod nią pieniążka. Bohaterka nigdy się nie dowiedziała, jakiego miała pecha – co za szczęście! Ale równocześnie dziewczynka nie dostrzegła, jakie miała szczęście – co za pech!




Jakiś czas temu miałam okazję pokazać Wam publikację o podobnej konstrukcji, w której obie historyjki zakończyły się na środkowej rozkładówce. Dokładnie tak samo jest tutaj, mamy dwa tytuły, początki i epilogi, do tego te ostatnie znajdują się w samym centrum lektury. Na stronach jest mało tekstu, ale za to jest sporo sugestywnych ilustracji, które znacznie lepiej oddają emocje towarzyszące poszczególnym zdarzeniom.
„Co za szczęście! Co za pech!” to humorystyczna i inspirująca książka, która zachęca do rozważenia konsekwencji dokonywania wyborów. Pokazuje, jak można spojrzeć na różne rzeczy, np. czy szklanka wody jest w połowie pełna, czy pusta. Ciekawe, jakie Wy macie na to spojrzenie? Dla mnie szklanka zawsze jest w połowie pełna.